Moja recenzja Aistralia
W powojennej Polsce matka żydowska i ocalona z Holokaustu wychowuje swoich dwóch chłopców jako katolików dla własnej ochrony. Ale kiedy chłopcy dołączają do gangu neonazistów, zostaje zmuszona do ujawnienia im prawdy o ich dziedzictwie. Z powodu wydarzeń pozostających poza ich kontrolą rodzina wkrótce zostaje zmuszona do opuszczenia Polski …
Przez Don Groves
Życie w kibucu to ciężka praca dla widzów w burzliwym dramacie izraelskim
FESTIWAL FILMU IZRAELSKIEGO: Obrzezanie może być bolesną decyzją dla 10-letniego chłopca, szczególnie tego, który dorastał nienawidząc Żydów, ale jest to wątła wątek w narracji o Mojej Australii.
narracja zwalnia do pełzania, odciążonego tylko przez kilka punktów zapalnych
Debiutancki film reżysera Ami Drozd, osadzony głównie w kibucu w latach 60., jest intensywny, pomimo potencjalnie intrygującej fabuły, która obraca się wokół takich kwestii, jak antysemityzm, neonaziści, tożsamość religijna i kulturowa oraz więzi między rodzeństwem . Do innych kluczowych słabości należą nierówne wyniki i niespójne, niewyjaśnione zmiany w zachowaniu trzech głównych postaci.
Wydarzenia dzieją się z perspektywy 10-letniego Tadka (Jakub Wróblewski), ograniczającego, ponieważ pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi na temat zmartwionego chłopca i jego rodziny.
Tadek mieszka w Łodzi w Polsce ze swoim 14-letnim bratem Andrzejem (Łukasz Sikora) i ich matką Haliną (Aleksandra Popławska). Oboje rodzeństwo jest dzikie: Andrzej wykazuje wszystkie objawy socjopaty, a Tadek jest złodziejem i wychowankiem, chociaż wychował się jako katolik i chodzi do kościoła. Biegają z gangiem młodych neonazistowskich zbirów, którzy lubią nękać i walić żydowskie dzieci.
Obaj chłopcy zostali aresztowani po jednym takim ataku, ale zostali zwolnieni po tym, jak Halina powiedziała glinom, że ich tata był bohaterem wojennym, który zginął w jej ramionach kilka lat wcześniej: rażąca nieprawda, ale nigdy nie wiemy, co się z nim stało.
Tadek jest zszokowany, gdy jego brat informuje go, że jego matka jest Żydówką, ale podekscytowany, gdy ogłasza, że jedzie do Australii: dzieciak ma fetysz o kraju, grając w brutalne gry z kangurami na farmie zabawek, którą trzyma pod łóżkiem.
Po drodze przyznaje, że ich miejscem docelowym jest Izrael, i mówi Tadkowi, że on, podobnie jak ona, jest Żydem. „Nie pójdę do śmierdzącej Palestyny” – odpowiada. Później wyjawia, że przeżyła getto, otwierając potencjalnie bogatą drogę do dramatu, który Drozd z ciekawością ignoruje.
Po zadokowaniu w Hajfie Halina wyrzuca swoich synów do kibucu, każdy z inną rodziną, podczas gdy ona szuka pracy. Tam Tadek jest życzliwie traktowany przez przybranych rodziców i zaczyna prostować swoje życie, gdy dowiaduje się o okrucieństwach popełnionych przez Polaków podczas wojny. Natomiast antyspołeczny Andrzej nie wykazuje skłonności do samoreformacji i ślubuje, że wróci do Polski.
Streszczenie
Życie w kibucu jest nużące w szczegółach, gdy narracja zwalnia do pełzania, łagodzonego tylko przez kilka punktów zapalnych, w tym duszące napięcia, gdy inne dzieci z marki Tadek jako gentile. W przedłużającej się debacie na temat obrzezania brakuje również dramatycznej energii. W niechęci Tadka do kąpieli z innymi chłopcami i dziewczynkami jest odrobina humoru.
Wróblewski wykrzywia i wykrzywia swoją cherubiczną twarz w uczciwej symulacji gniewu i wrogości swojej postaci, chociaż jego transformacja w pełnego szacunku i wyprostowanego chłopca jest nieco trudna do przełknięcia. Sikora nie odbiega zbyt wiele od grania samolubnego, mało prawdopodobnego socjopaty, ale Drozd nie może się oprzeć pokryciu cukrem roli, ponieważ stara się zakończyć film optymistycznie.
Popławska boryka się z zadaniem grania matki, która zaczyna się jako surowa i nieprzyzwoita, karcąc Tadka jako „małego drania”, ale scenariusz wymaga, aby stał się troskliwy i kochający: dla każdego jest to trudne.
Często nudne oświetlenie i konwencjonalne ujęcia kamery świadczą o niskim budżecie i być może braku doświadczenia Drozda, redaktora filmowego, który reżyserował filmy dokumentalne i seriale telewizyjne.